Red wine
10/19/2015
Studia to wyjątkowy okres w życiu. Czy akademiki dobrze wpływają na naszą energię?
Zauważyłam u siebie pewną zależność. Czym jest zimniej, tym chętniej chodzę w różnych spódnicach i sukienkach. Dziwne? Może trochę. Mam jednak na to wytłumaczenie. Jesienią mój rower powoli zapada w sen zimowy. Wieje po ciele, zimno mi w ręce. Latem zaś, prawie się z nim nie rozstaje. Co za tym idzie, w wakacje przeżywam gorący romans z jeansowymi szortami. Kto skosztował, ten wie- szorty z rowerem są idealnie dopasowane.
Sprawa jeszcze nie jest rozwiązana. Pamiętam siebie z liceum. Potrafiłam przez cały tydzień nie założyć spodni, codziennie miałam inną spódnicę. Serio! Na studiach mój styl ewoluował. Z kobiety przeobraziłam się w poczwarkę zawiniętą w kokon. Szczególnie na drugim roku. Albo to wpływ uczelni, albo akademika. Stawiam jednak na to drugie. W tym okresie,w spódnicach chodziłam jedynie na imprezy (nie zawsze). Na co dzień wolałam bluzę i boyfriendy. Mam wrażenie, że od kiedy przeprowadziłam się na stancję, przeprosiłam się z kobiecymi szmatkami. Mimo że mam dalej na uczelnie, łatwiej jest mi podnieść się z łóżka, umyć rano włosy i założyć jakiś sensowy zestaw ciuchów. W tamtym roku zupełnie tego nie czułam. Wyjście rano z pokoju, czasem było wielkim wyzwaniem. Zabranie ze sobą jedzenia tym bardziej. Przecież było tak blisko, że można było zjeść coś na przerwie. Czyżby akademiki swoją akademickością odbierały energię? Może to przez ciasne pokoje, puste ściany i długie korytarze? Czy 3 minuty na uczelnie to za mało, aby wstać, zjeść spokojnie śniadanie i doprowadzić się do ładu?
Jest tu ktoś kto mieszka lub mieszkał w akademiku? Jeśli tak, napisz czy też tak czujesz!
Sprawa jeszcze nie jest rozwiązana. Pamiętam siebie z liceum. Potrafiłam przez cały tydzień nie założyć spodni, codziennie miałam inną spódnicę. Serio! Na studiach mój styl ewoluował. Z kobiety przeobraziłam się w poczwarkę zawiniętą w kokon. Szczególnie na drugim roku. Albo to wpływ uczelni, albo akademika. Stawiam jednak na to drugie. W tym okresie,w spódnicach chodziłam jedynie na imprezy (nie zawsze). Na co dzień wolałam bluzę i boyfriendy. Mam wrażenie, że od kiedy przeprowadziłam się na stancję, przeprosiłam się z kobiecymi szmatkami. Mimo że mam dalej na uczelnie, łatwiej jest mi podnieść się z łóżka, umyć rano włosy i założyć jakiś sensowy zestaw ciuchów. W tamtym roku zupełnie tego nie czułam. Wyjście rano z pokoju, czasem było wielkim wyzwaniem. Zabranie ze sobą jedzenia tym bardziej. Przecież było tak blisko, że można było zjeść coś na przerwie. Czyżby akademiki swoją akademickością odbierały energię? Może to przez ciasne pokoje, puste ściany i długie korytarze? Czy 3 minuty na uczelnie to za mało, aby wstać, zjeść spokojnie śniadanie i doprowadzić się do ładu?
Jest tu ktoś kto mieszka lub mieszkał w akademiku? Jeśli tak, napisz czy też tak czujesz!
Skirt- Second hand || Top- River Island (second hand) || Jacket- Mango || Shoes- No name || Bag- Second hand || Hat- Atmosphere (second hand) || Scarf- Second hand
24 komentarzy
Nigdy nie chciałam mieszkać w akademiku i na szczęście udało się;) Całe studia wolałam wynajmować mieszkanko i wspominam to bardzo dobrze.
OdpowiedzUsuńPiękną masz spódniczkę!
Świetna spódniczka, ma piękny kolor :)) Stylizacja bardzo mi się podoba, sama bym się tak ubrała ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie na nowy post ;* http://worldbymyy.blogspot.com/2015/10/greensweater.html
chętnie bym się tak ubrała! :-)
OdpowiedzUsuńcałość wygląda fantastycznie;)
OdpowiedzUsuńhttp://fashionmakeup-czarnulaxyz.blogspot.com/
Ja nie miałam okazji mieszkać w akademiku, tylko razem ze znajomymi w mieszkaniu, więc niestety nie mogę się na ten temat wypowiedzieć. A co do stylizacji - bardzo ładna ;))
OdpowiedzUsuńCudowna jak zwykle !♡♥
OdpowiedzUsuńhttp://ca113roline.blogspot.com/2015/10/autumn.html?m=1
Ja się bardzo cieszę, że nie musiałam mieszkać w akademiku - nie umiem funkcjonować, gdy wiem, że mam dzielić z kimś innym przestrzeń.
OdpowiedzUsuńNie umiałabym przy kimś obcym jeść, malować się, spać...
Też by mi się nie chciało ;P
Tym bardziej podziwiam wszystkich, którzy dali w tym miejscu radę ;P
Piękny jest ten zestaw - zwłaszcza w wydaniu z kurtką mi się na tych zdjęciach podoba!
świetny szal!
OdpowiedzUsuńza 1 zł!:D
Usuńto nie może być prawda ;P
UsuńSama nie mogłam w to uwierzyć :D Rok temu go kupiłam, jakiś schowany wśród różnych szalików był, ostatni dzień na wagę, kiedy było z 15 czy 19zł/kg... A on jest bardzo lekki :D
Usuńim zimniej, tym częściej sięgam po spódnicę - znam to ! Twoja burgundowa idealnie wpisuje się w kolorystykę jesienną :) co do akademików, niestety nie mam zdania :P
OdpowiedzUsuńpiękna jesienna propozycja :)
OdpowiedzUsuńPrzepięknie wyglądasz, super spódnica, uwielbiam ten kolor ;)
OdpowiedzUsuńWiesz, że u mnie jest tak samo- nawet rok temu poruszałam ten temat u siebie na bllogu, że wlasnie zauważyłam, że gdy przychodzi jesień, zima- ja noszę spódnicę, a wiosną spodnie :P hehehe nie wiem od czego to zależy- nie potrafię tego wytlumaczyć :P hehehe
OdpowiedzUsuńszal bardzo mi się podoba! aż trudno uwierzyć, że za złocisza- ja ostatnio podobno kraciastyh sobie kupiłam i aż 5 dych za niuego zaplaciłam- zdzierstwo na maxa :/
super wyglądasz kochana!
buziaki :*
Daria
Jejku cudowny outfit! Wgl świetny blog! Strasznie mi sie podoba :))
OdpowiedzUsuńSpódnica jest cudowna :):):):)
OdpowiedzUsuńGenialna stylizacja!
OdpowiedzUsuńMój blog!
świetna jesienna stylizacja :)
OdpowiedzUsuńhttp://eunikovakinga.blogspot.com/2015/10/burgundy-color-beige.html
Zawsze chciałam mieszkac w akademiku! :) wydaje mi się to fajną perspektywą! :)
OdpowiedzUsuńświetnie wyglądasz :) mam to samo, ze im zimniej tym jeszcze chętniej zalozyłabym spódice i zakładam spódnice i grube rajstopki i śmigam :P
buziaki, Monia
Nie sądziłam, że mieszkanie w akademiku może wpływać na takie rzeczy jak styl, super zdjęcia!
OdpowiedzUsuńvia-martyna.blogspot.com
Pięknie wyglądasz! Świetne zestawienie kolorów :))
OdpowiedzUsuńhttp://clarkyss.blogspot.com/
śliczny zestaw
OdpowiedzUsuńUrocza stylizacja :)
OdpowiedzUsuń